Maxey |
Wysłany: Pią 21:12, 18 Maj 2007 Temat postu: Płomień Połomia - LKS Tworków 2:1 (20.05.2007) |
|
Płomień Połomia - LKS Tworków 2:1 (0:0)
Kapinos 63 - 0:1.
Dziadek 76, karny - 1:1.
Dunikowski 81 - 2:1.
Nowakowski
Kubów (66 Wroński)
Ostrowski
Michałek
Białek
D.Wita (46 P. Sitek)
Kusztal
Dziadek
Cichy (60 Galikowski)
Dunikowski
Oślizlok
W zespole zabrakło Stańka, który nie grał z powodu założonych szwów. Pierwsza połowa to przewaga Płomienia, zdecydowanie więcej pracy od Nowakowskiego miał bramkarz Tworkowa. Jednak brakowało dokładności w wykończeniu akcji. W 20 minucie mogła paść dość przypadkowa bramka - piłkę z prawej strony dośrodkowywał Białek, ale za mocno by doszedł do tego któryś z kolegów z drużyny. Za to wystarczająco, by zmusić do wielkiego wysiłku bramkarza gości - dosłownie końcami palców zdołał on przenieść nad poprzeczkę lob zawodnika Płomienia. Ataki przyjezdnych kończyły się na naszej obronie, a 2 oddane strzały były zbyt lekkie by zaskoczyć Nowakowskiego. W okolicy 40 minuty wyśmienitą okazję zmarnował D. Wita - mając pustą bramkę, w zamieszaniu w polu karnym uderzył odbitą piłkę, ale zbyt lekko i obrońca zdołał ją wybić. W drugiej połowie nie oglądaliśmy już Wity, który ogólnie zaprezentował się słabo. Zdecydowanie lepiej wyglądała gra z przeciwległej strony, gdzie Białek i Cichy konstruowali raz po raz ataki gospodarzy.
Mecz był rozgrywany w pełnym słońcu, co dało o sobie znać w drugiej połowie. Zawodnicy obydwu drużyn nie biegali już tak żwawo, a kiedy tylko była okazja, uzupełniali płyny przy bocznej linii. Jednak to w tej połowie padły 3 bramki. W 63 minucie po kombinacyjnej akcji bramkę dla gości zdobył Kapinos - uderzył ze środka pola karnego, piłka odbiła się jeszcze od słupka. Kibice Płomienia przez chwilę zwątpili, ale piłkarze grali swoje. Gorąco zrobiło się w 75 minucie. Dryblującego Dziadka w narożniku pola karnego faulem zatrzymał obrońca gości, a sędzia bez wahania wskazał na 11 metr. Był to pierwszy podyktowany dla Płomienia karny w sezonie 2006/2007. Do piłki podszedł sam poszkodowany, i, o zgrozo, bramkarz złapał uderzoną po ziemi piłkę. Jednak podniesiona przez liniowego chorągiewka wskazywała na jakąś nieprawidłowość - golkiper LKS-u zbyt wcześnie wyszedł z bramki. Sędzia zarządził powtórzenie karnego, co zirytowało nie tylko kibiców, ale także zawodników Tworkowa. Rzucili się z pretensjami do arbitra, niemal z pięściami ruszył do niego Kapinos. Jednak sędzia w tym meczu był bardzo oszczędny w kartkach, także obyło się bez indywidualnych kar. Po raz drugi do wykonania jedenastki ponownie podszedł Dziadek, tym razem uderzył pewnie w samo okienko. Sfrustrowany bramkarz wybił piłkę poza boisko, za co został ukarany żółtą kartką. Mecz zyskał na atrakcyjności, ale też się nieco zaostrzył. Tworków nie zamierzał akceptować remisu i stworzył parę akcji podbramkowych, na szczęście współpraca obrońców z Nowakowskim układała się dobrze. Druga rzecz, że ataki gości nie były do końca przemyślane. Świetnie w odbiorze zagrał wprowadzony po przerwie Sitek, a za trzech w pomocy harowali Dziadek i Kusztal. W 81 minucie miała miejsce decydująca akcja meczu - po dośrodkowaniu w pole karne piłka dość niefortunnie odbiła się od Oślizloka, uniemożliwając mu oddanie skutecznego strzału, ale na miejscu znalazł się Dunikowski i z zimną krwią skierował piłkę do bramki. Tym samym drugie zwycięstwo Płomienia w rundzie wiosennej stało się faktem, choć przyszło po sporym wysiłku.
Po meczu doszło do nieprzyjemnego incydentu z udziałem kibiców gości. Nie chcieli oni dopuścić sędziów do szatni, oskarżając ich o "wydrukowanie" wyniku i grożąc pobiciem. Sytuacja była dość napięta, uspokoił ją dopiero przyjazd funkcjonariuszy Policji. Po spisaniu danych najbardziej awanturujących się kibiców, goście odjechali. Obyło się bez ofiar. |
|